wtorek, 7 stycznia 2014

Rozdział 12

Zobacz w zakładce bohaterowie ----->
~~*~~*~~*~~*~~*~~*~~*~~
Z perspektywy Alice


Po tym ostatnim pokazie czuję się świetnie, choć wiem że nie jestem najlepsza w te klocki.
Teraz chyba wiem co chcę robić w życiu.Z przemyśleń wyrwała mnie mama, która z impetem z resztą jak zawsze wpadła do mojego pokoju.
-Ali idę do pracy, ty też się już zbieraj.- Kochana wiecznie zapracowana mamusia. Nic tylko pozazdrościć kariery. Niektórym wydaje się że życie córki projektantki i kreatorki mody jest fajne, bo jest się na wielu pokazach, ma się kupę forsy no i oczywiście na się fajne ciuchy. Gówno prawda, to życie jest beznadziejne, brak matki w domu, ciągłe przeprowadzki lub mieszkanie w hotelach. Do dwunastego roku życia nie chodziłam do szkoły, tylko uczyłam się w domu jeśli to można było nazwać domem. Co z tego że teraz mam szesnaście lat teraz też nie chodzę do szkoły tylko dlatego że nie chcę zostawić młodych z jakąś beznadziejną opiekunką. Tak jak ja zostawałam. Pamiętam każdy głupi dzień spędzony z nią.

*retrospekcja*

-Wyłaś kurwa, znowu się schowałaś!-wrzeszczała na cały dom, czemu ze mną nie ma mamusi. Gdzie ona jest już powinna być. Nagle poczułam ból. Chwyciła mnie za włosy i wytargała z garderoby.Zaczęłam się jej bać- Ty brudna mała szmato przestań się przede mną znowu chować. Poczekaj aż powiem matce co wyprawiasz jak jej nie ma.-groziła mi. Wtedy bałam się jak jeszcze nigdy do tond.
-Co pani robi z moją Alice.- Ten dzień był za razem najpiękniejszym jak i najgorszym dniem w moim życiu- Jest pani zwolniona i niech pani nie myśli że dostanie pracę u osób wyżej postawionych.- mama była strasznie zła. Tekst trochę jak z tandetnej bajki ale zawsze działa. Od tego czasu jeździłam z mamą wszędzie, no przynajmniej puki nie urodzili się chłopcy. W wieku ośmiu lat przybyło mi dwóch młodszych braci. Bardzo się z tego cieszyłam do puki mama znów nie zatrudniła opiekunki. Ta był już milsza, ale odeszła a wtedy ja musiałam iść do szkoły. I mówiąc szczerze to chłopcy nie skarżyli się na opiekunki aż do pewnego momentu gdy miałam bodajże piętnaście lat, chłopcy poskarżyli się że ta opiekunka. Nie pozwala im na nic. Niby taka błaha sprawa ale, gdy ja została z nimi w domu i z tą panią okazało się że to prawda. Tylko że ja nie pozwolę sobie w kaszę dmuchać i wydarłam się na nią. Później opowiedziałam mamie całą historię i zwolniła ją. Od tego czasu nie chodzę do szkoły i opiekuję się chłopcami.

*koniec retrospekcji*

A dziś siedzę sobie sama w pustej kuchni na samą myśl to tych wydarzeniach przeszło po mnie zimno.
Zjadłam śniadanie, wzięłam prysznic,ubrałam się w coś luźnego i wyszłam. Chłodne powietrze obiło się o moje policzki.Szłam wprost do starbucks po kawy dla wszystkich.
-Dzień dobry poproszę dwie latte, jedną mrożoną i jedną z podwójną pianką.
-Dobrze za chwilę zamówienie będzie gotowe.
-Poczekam- usiadłam przy oknie i usłyszałam straszne piski, jak zapewne myślę są to piski fanek które przed chwilą zauważyły swojego idola. Jak myślałam tak też się stało.Po chwili zobaczyłam Harry'ego który wysiadał ze swojego samochodu. Zauważył mnie i nie było mi  to na rękę. Wszedł do środka z wielkim uśmiechem na twarzy.
-Cześć
-Emmm cześć.Zawsze masz takiego banana na twarzy ? -zapytałam pewna siebie.Ale w środku nie byłam aż taka śmiała
-Zazwyczaj co ty o tej godzinie robisz w kawiarni nie powinnaś być w szkole?
-Powinnam ale nie jestem. Przyszłam po kawę i zmykam do pracy-powiedziałam dumna z siebie, a on wywalił gały jakby nigdy nie widział pracującej nastolatki.-Zamknij buzię bo chyba ci z wrażenia opadła- Dopowiedziałam i wzięłam kawę którą podała mi właśnie pracownica.
-Przepraszam. Ty już idziesz. ?
-Tak muszę.
-Ale zobaczymy się jeszcze?
-Z pewnością


*z perspektywy Harry'ego*

Wow ona pracuję ile ona ma w ogóle lat. Domagała się odpowiedzi moja podświadomość. 
Śliczna, zgrabna i w dodatku... Eh co ja wygaduję ile ona ma lat?
Wracając do domu cały czas myślałem o tej niewiaście, którą już nie jeden raz spotkałem. Miała chyba na imię Alice.
-Cześć chłopaki!-krzyknąłem na cały dom i wszedłem do salonu gdzie siedział Niall i Zayn którzy grali na X-boksie.
-Cześć-odpowiedzieli równocześnie nawet na mnie nie spoglądając.Usiadłem na kanapie i wpatrywałem się szczęśliwy w ich grę, no byłem puki nie zjawili się Liam i Lou. 
-Co ty taki szczęśliwy ? -zapytała Lou. I oboje wskoczyli na kanapę jak bracia Wesley, z Harry'ego Pottera. 
-A tak jakoś.
-No weź nie bądź taki powiedz-zaczął Li
-Okey tylko nie bądźcie już jak bracia Wesley, nienawidzę Harry'ego Pottera.Więc spotkałem dziewczynę. Piękna, dowcipna, jest modelką i jest super. To koleżanka Rosalie i Nicol.
-No to już znamy powód twego zadowolenia. -Uśmiechnęli się oboje. A ja z nudów i zły że nadal są Wesleyami poszedłem do siebie do pokoju. Zamknąłem się na klucz i położyłem myśląc o Alice mojej pięknej koleżance.
_______________________________________________
Taka krótka informacja dotycząca kolejnych rozdziałów:
Otóż to jest ostatni rozdziały z perspektywy Alice ponieważ źle mi się o niej piszę. Więc one będą pojawiać się sporadycznie zazwyczaj poprzedzającym rozdziałem będzie z perspektywy jakiegoś chłopaka czy coś. Najwięcej rozdziałów będzie z Roslaie i Nicol .
Piszcie co sądzicie na ten temat.

Podsumowanie roku 2013:

Łączna ilość wyświetleń~1474
Liczba Komentarzy ~8
Najpopularniejszy post ~Bohaterowie 88 wyświetleń.
Odbiorcy~
Polska:1099
Rosja:121
USA:108
Niemcy:22
Serbia:8
Holandia:10
Ukraina:7
UK:5
Hiszpania:2
Obserwatorzy~1

Dziękuję za te chwile z moim blogiem i ze mną i mam nadzieję że będzie was więcej :-*


Następny rozdział pojawi się gdy będzie tutaj minimum 3 komentarze :)

3 komentarze: